PodcastsGezondheid en fitnessZwierciadło Podcasty

Zwierciadło Podcasty

Zwierciadło
Zwierciadło Podcasty
Nieuwste aflevering

322 afleveringen

  • Zwierciadło Podcasty

    „Po śmierci ojca byłem przez długie lata zamrożony”. Michał Czernecki o żałobie i „metodzie Leszka Lichoty” na życie | „Mężczyzna jest człowiekiem”, odc. 11

    23-12-2025 | 1 u. 24 Min.

    - W życiu mężczyzny matka nie jest tak potrzebna, jak ojciec". Widuje się takich panów, którzy zostali z mamami: są z reguły obli i bladzi, jakby umarli za życia - mówi Michał Czernecki w podcaście „Mężczyzna jest człowiekiem". W rozmowie z Beatą aktor mówi o stracie ojca bez sentymentalizmu i bez taryfy ulgowej. O latach emocjonalnego zastoju i o tym, że żałoba nie jest wyłącznie rozpaczą, ale także ulgą.Mężczyźni rzadko opowiadają o żałobie wprost. Częściej ją odkładają, zamrażają, obchodzą bokiem. Zastępują ją pracą, ironią, ruchem do przodu. W rozmowie z Beatą Biały w podcaście „Mężczyzna jest człowiekiem" Michał Czernecki mówi o stracie ojca bez patosu i bez obronnych gestów.Żałoba nie ma terminu ważności- Po śmierci ojca byłem przez długie lata zamrożony. Żałobę przeżyłem z odroczeniem - mówi aktor i trafia w sam środek męskiego sposobu radzenia sobie ze stratą. Najpierw funkcjonować. Potem, ewentualnie, poczuć. A czasem nie poczuć wcale.Czernecki opowiada o momencie, który przyniósł pęknięcie. O filmie „Siedem minut po północy”. - Przepłakałem cały. Nie wiem, czy to nie najważniejszy film w moim życiu. Pomógł mi przeżyć żałobę - wyznaje. Kino stało się bezpieczną przestrzenią dla emocji, które przez lata nie miały gdzie się ujawnić. Nie terapia, nie rozmowa, nie racjonalizacja. Obraz. Historia. Cudza opowieść, która nagle okazała się własną.Żałoba nie kończy się jednym momentem. Czasem wraca po latach. Czasem potrzebuje filmu, zdania, przypadkowej sceny, by się ujawnić.„Jakby umarli za życia”- W życiu mężczyzny matka nie jest tak potrzebna jak ojciec - mówi Czernecki prowokacyjnie. - Widuje się takich panów, którzy zostali z mamami. Są z reguły obli i bladzi, jakby umarli za życia - dodaje i opowiada o braku męskiego punktu odniesienia. O nieobecności, która zostawia pustkę trudną do nazwania, a jeszcze trudniejszą do przepracowania. Ojciec w tej narracji nie jest ideałem ani bohaterem. Jest kimś, wobec kogo można się określić, nawet poprzez sprzeciw. Gdy go brakuje, mężczyzna często latami nie wie, kim jest.- Gdy rodzic umiera na chorobę terminalną, rozrywają cię dwa wektory. Jeden, żeby to się nie stało, a drugi, żeby już się skończyło - mówi Czernecki przytaczając wątki ze wspomnianego filmu „Siedem minut po północy”. Takie wyznanie rzadko pada publicznie, bo jest niewygodne. A przecież zna je każdy, kto towarzyszył komuś w długim odchodzeniu.Żałoba zaczyna się dużo wcześniej niż w dniu pogrzebu. Zaczyna się w szpitalnych korytarzach, w oczekiwaniu na telefon, w zmęczeniu czuwaniem. I właśnie wtedy pojawia się uczucie, o którym wstyd mówić. Żałoba to nie tylko rozpacz i żal, ale też ulga, przyznaje Czernecki. Ulga, że cierpienie się kończy. Że napięcie opada. Że można przestać się bać kolejnego dnia.Kto tu komu robi dobrze?Rozmowa z Beatą Biały dotyka także innego obszaru. Wrażliwości, która nie zawsze spotyka się z empatią. - Zdarzają się ludzie, którzy chcą ciebie i twoją wrażliwość wykorzystać - mówi Czernecki bez złudzeń.Opowiada o własnym mechanizmie obronnym. Stosuję wtedy tzw. metodę wagi Leszka Lichoty. - Kto tu komu robi dobrze - zawsze pytam. Bo dojrzałość emocjonalna nie polega na tym, by być otwartym wobec wszystkich. Polega na tym, by wiedzieć, komu i ile można odsłonić.Odcinek podcastu „Mężczyzna jest człowiekiem” z Michałem Czerneckim przypomina, że emocjonalne odroczenie nie czyni straty mniej realną. Przeciwnie. Ona czeka, aż znajdzie ujście. I że męskość nie polega na tym, by nie płakać. Polega na tym, by w końcu pozwolić sobie na łzy. Nawet jeśli przychodzą późno. Nawet jeśli przychodzą siedem minut po północy.

  • Zwierciadło Podcasty

    „Najtrwalsze związki to te, które wyrosły z przyjaźni”. Jak przestać traktować relacje jako wszystko albo nic? | Szkoła zaufania odc. 2

    23-12-2025 | 49 Min.

    Czy na zaufanie naprawdę trzeba zasłużyć? Czy musi być nagrodą za dobre zachowanie, dowodem lojalności albo efektem testów zdanych na piątkę? W drugim odcinku podcastu Sztuka zaufania Magdalena Kuszewska rozmawia z dr Agnieszką Kozak o zaufaniu nie jako walucie w relacjach, lecz jako świadomym wyborze. Takim, który niesie ryzyko, ale bez którego nie ma bliskości. To rozmowa o lęku przed zranieniem, o kontroli ukrytej pod hasłem ostrożności oraz o tym, dlaczego dojrzałe zaufanie nie ma nic wspólnego z naiwnością.Zaufanie nie jest nagrodąCzy naprawdę musimy mówić: „zaufam ci, dopiero gdy się sprawdzisz”? Dr Agnieszka Kozak proponuje inne ustawienie relacji. W słowie relationship kryje się podróż — uczenie się i wybieranie siebie nawzajem, a nie zasługiwanie. Zaufanie nie jest kontraktem, który podpisujemy po spełnieniu warunków. Jest darem, który dajemy drugiej osobie bez gwarancji sukcesu, ale z intencją relacji.Kiedy traktujemy zaufanie jak nagrodę, szybko wpadamy w tryb transakcyjny: dam ci kredyt zaufania, ale tylko jeśli mnie nie zawiedziesz. To podejście może dawać chwilowe poczucie bezpieczeństwa, lecz długofalowo buduje dystans, a nie więź.Skąd bierze się potrzeba kontroliBrak zaufania bardzo często nie wynika z realizmu, lecz z lęku. Doświadczenia odrzucenia, często sięgające dzieciństwa, zamykają nas w dualizmie: wszystko albo nic. Idealizacja albo wycofanie. Relacje zamiast być tworzone, zaczynają być odtwarzane według starych schematów.Dr Kozak nazywa to wprost: brak zaufania bywa formą kontroli. Próbą zabezpieczenia się przed bólem. Tyle że kontrola nie chroni przed zranieniem — chroni jedynie przed bliskością. A bez niej relacje stają się płaskie, funkcjonalne i emocjonalnie jałowe.Bombka pod choinką, czyli o kruchościDojrzałe zaufanie jest jak bombka pod choinkę — mówi dr Kozak. Piękne, delikatne i kruche. Nie można na nim zawiesić całego ciężaru relacji ani oczekiwać, że nigdy nie pęknie. Przestańmy traktować relacje w kategoriach „wszystko albo nic”.Zaufanie jest wielowymiarowe. Możemy ufać komuś w jednej sferze, a w innej potrzebować więcej czasu. To nie jest porażka. To realizm — i ważny krok od czarno-białego myślenia ku dojrzałości.Przyjaźń jako najgłębsza forma zaufaniaNajtrwalsze związki to te, które wyrosły z przyjaźni — podkreśla dr Kozak. Przyjaźni rozumianej nie jako miły dodatek, lecz jako bycie przy czyjejś jaźni, przy tym, co najbardziej prawdziwe. To relacja, w której nie trzeba nieustannie udowadniać swojej wartości.W takim układzie łatwiej przyjąć, że nawet najbliższa osoba czasem zachowa się krzywdząco. Nie dlatego, że chce zranić, lecz dlatego, że jest człowiekiem. Dojrzałe zaufanie nie polega na zaprzeczaniu temu faktowi, ale na gotowości do rozmowy i sprawdzania zamiast domyślania się.Między naiwnością a dojrzałością— Możemy iść w dojrzałe zaufanie albo w naiwność — mówi dr Kozak. — Różnica jest zasadnicza. Naiwność zakłada brak ryzyka. Dojrzałe zaufanie ryzyko uwzględnia. Wie, że zaufanie może zostać nadwyrężone, ale nie traktuje tego jako dowodu, że nigdy nie należało go dawać.— Miłość jest ślepa, a małżeństwo to najlepszy okulista — dodaje Kozak z ironią. Z czasem widzimy więcej. I właśnie wtedy zaufanie przestaje być iluzją, a zaczyna być świadomą decyzją.Odpuszczenie jako akt odwagiW rozmowie pojawiają się także przykłady z życia, w których odpuszczenie kontroli przyniosło coś dobrego. Chwile, gdy zamiast czekać, aż ktoś się sprawdzi, wybieramy zaufanie tu i teraz. Nie jako gwarancję szczęścia, lecz jako warunek bliskości.Sztuka zaufania w tym odcinku nie oferuje prostych recept. Oferuje zaproszenie do zmiany perspektywy. Zaufanie nie jest nagrodą ani kontraktem. Jest ryzykiem, które podejmujemy, bo bez niego nie ma relacji. A relacja zawsze jest podróżą bez mapy.

  • Zwierciadło Podcasty

    „Pracując jako wokalistka, jestem na trzech etatach co najmniej”. Zuza Baum o pieniądzach w sztuce i o tym, dlaczego śpiewanie „za obiad” psuje rynek | „Ukryte piękno”, odc. 17

    22-12-2025 | 39 Min.

    – Wycenić swoją wrażliwość? To bardzo trudne, jakby stanąć nago na scenie – mówi Zuza Baum, wokalistka i ambasadorka programu VeloTalent. O pieniądzach w sztuce wciąż rozmawia się niechętnie. Jakby samo pytanie o zarabianie odbierało twórczości sens, a artystom – duszę. W najnowszym odcinku podcastu „Ukryte piękno” temat finansów zostaje jednak wyciągnięty przez prowadzącą rozmowę Annę Augustyn-Protas, na światło dzienne. Bez wstydu i bez romantycznych złudzeń. Zuza Baum oraz Maciej Płachno z VeloBanku rozmawiają wprost o tym, z czego żyją dziś artyści w Polsce, dlaczego w praktyce są jednoosobowymi firmami i czemu nowoczesna bankowość coraz lepiej rozumie świat wrażliwości. Sponsorem odcinka jest VeloBank, oferujący program grantowy dla artystów – VeloTalent.Wycenić wrażliwość, czyli najtrudniejsza lekcja– W szkołach muzycznych nie uczą nas, jak zarabiać pieniądze – mówi Zuza Baum. – Uczą emisji głosu, harmonii, interpretacji. Nikt nie tłumaczy, jak wystawić fakturę, jak negocjować stawki, jak odmówić grania „za obiad”.Moment wyceny własnej pracy bywa dla artystów najbardziej obnażający. – Jakbym stanęła nago na scenie – przyznaje. I przywołuje sytuacje doskonale znane środowisku kultury: zdziwienie organizatorów, komentarze w stylu „dziesięć tysięcy za pół godziny na scenie?”, oczekiwanie, że występ będzie formą przysługi albo hobby. – Artyści nie mogą się już na takie warunki godzić, bo to zwyczajnie psuje rynek – mówi Baum.Z czego żyją twórcy? Granty, mecenaty i wyszukiwarka– Muzycy są przedsiębiorcami – mówi bez wahania. – Pracując na własny rachunek, jestem na trzech etatach co najmniej. Jestem twórczynią, menedżerką, księgową, promotorką i logistykiem.To model pracy coraz powszechniejszy także poza światem kultury, ale to artyści zostali w niego wrzuceni najwcześniej – bez systemowych zabezpieczeń i stabilności. Maciej Płachno, dyrektor departamentu produktu dla klientów biznesowych w VeloBanku, podkreśla, że bankowość zaczyna dostrzegać tę specyfikę. – Bank to dziś nie tylko konto czy kredyt, ale realne wsparcie w budowaniu stabilności tam, gdzie dochody są projektowe, sezonowe i nieregularne – mówi.Na pytanie o źródła utrzymania nie ma jednej odpowiedzi. – Trzeba wpisać w wyszukiwarkę: „szukam grantu” – mówi Zuza z uśmiechem. VeloTalent: bank jako partner, nie mecenas z afiszaW tym kontekście program VeloTalent pojawia się jako próba zmiany perspektywy. To nie klasyczny sponsoring oparty na widoczności logo, ale model partnerski, w którym bank towarzyszy artyście w procesie – także wtedy, gdy projekt ewoluuje. – Swój plan wydania płyty zmieniałam już pięć razy i VeloBank za tym podążał. Tu nie podpisuje się cyrografu – podkreśla Zuza Baum.Program obejmuje nie tylko granty, ale również dostęp do szkoleń z zakresu finansów, prawa i organizacji pracy. Korzysta z nich nie tylko sama artystka, lecz także jej zespół. Wiedza przestaje być dodatkiem – staje się warunkiem przetrwania w zawodzie, który wymaga elastyczności i samodzielności.„Ukryte piękno” tego odcinka polega na czymś innym: na zdjęciu z pieniędzy tabu. Na pokazaniu ich jako narzędzia wolności, a nie jej zaprzeczenia. I na uznaniu, że bank, który rozumie artystów jako przedsiębiorców, przestaje być instytucją z innego świata. Zaczyna być jednym z elementów realnego ekosystemu kultury.Sponsorem odcinka jest VeloBank, oferujący program grantowy dla artystów VeloTalent.Finansowanie w formie leasingu oferowane jest przez VeloLeasing S.A., która jest spółką z grupy kapitałowej VeloBank S.A. Szczegóły oferty leasingu są dostępne na stronie www.veloleasing.pl. Decyzję o zawarciu umowy leasingu VeloLeasing S.A. poprzedza oceną zdolności do wykonywania przez klienta zobowiązań z niej wynikających. Szczegóły oferty produktowej dla klientów indywidualnych i firmowych, w tym opłaty i prowizje, dostępne na stronie velobank.pl.

  • Zwierciadło Podcasty

    „Lubię introwertyków”. Kogo jeszcze lubi Maciej Maleńczuk i co jest celem człowieka? | „Mężczyzna jest człowiekiem”, odc. 10

    18-12-2025 | 32 Min.

    - Gdybym był człowiekiem bezdzietnym, to miałbym ze dwa wyroki na koncie - mówi Maciej Maleńczuk w drugiej części rozmowy z Beaty Biały w podcaście „Mężczyzna jest człowiekiem”. Jednak, jak mówi, to kobiety są bardziej agresywne. Nie ma już pozy ani prowokacji dla samej prowokacji. Jest zmęczenie, jest ironia, jest brutalna szczerość.Maciej Maleńczuk mówi o córkach, starzeniu się, kobietach, agresji i śmierci. Bez autocenzury. To opowieść o mężczyźnie, który wie, że nie jest łatwy ani dla świata, ani dla siebie.W oczach córek jestem prawicowyMaleńczuk nie buduje legendy ojcostwa. Nie idealizuje. Mówi wprost. - Gdybym był człowiekiem bezdzietnym, miałbym dziś na koncie co najmniej dwa wyroki. Córki nauczyły mnie granic. Poza tym relacja córka-ojciec to jest czuła relacja. Nie zdarzyło mi się krzyczeć na dzieci - dodaje i podaje sytuację, która stanowiła jeden wyjątek. - W oczach córek jestem prawicowy - mówi. Jak to się u niego objawia?Maleńczuk zawsze był osobny. - Lubię introwertyków - mówi. W ustach scenicznego prowokatora może to zaskakuje, ale jednak pasuje. Nieufny wobec zbiorowych uniesień. W rozmowie z Beatą Biały wyraźnie daje do zrozumienia, że tłum go męczy. Nadmiar emocji męczy. Moralna histeria męczy.Introwersja jawi się tu jako forma obrony. Przed światem, który domaga się jasnych deklaracji i szybkich ocen.Pokora, zwierzęta i „ładne panienki”Gdy mówi, że kobiety są bardziej agresywne od mężczyzn - co wybrzmiało już w pierwszej części tej rozmowy „Potrafiłem być wierny kochance”. Maciej Maleńczuk o wojnie płci, kobiecej perfidii i starości - nie robi tego, by wywołać skandal. Raczej by zakwestionować uproszczone narracje. W jego opowieści agresja nie ma płci. Ma kontekst. Ma historię. Ma temperaturę emocjonalną.Maleńczuk mówi o sobie, że ma dużo pokory. To zdanie mogłoby brzmieć jak żart, gdyby nie ton, w jakim pada. Pokora nie oznacza tu skromności. Raczej zgodę na własne ograniczenia. Na starzenie się. Na to, że pewnych bitew już nie warto toczyć.- Lubię zwierzęta i ładne panienki - mówi, jakby chciał zaznaczyć, że nie zamierza się całkowicie wygładzić. Że człowiek pozostaje człowiekiem, nawet gdy bardzo by chciał być lepszą wersją siebie.Najmocniejsze zdanie tej rozmowy pada niemal mimochodem w kontekście pytania o to, co jest celem człowieka. W tej części rozmowy Maciej Maleńczuk nie próbuje się rehabilitować ani rozliczać. Raczej porządkuje własną opowieść. Mężczyzna jest człowiekiem. Niedoskonałym. Sprzecznym. Czasem nieznośnym. Ale żywym. I świadomym końca.Uwaga, ta rozmowa nie daje ulgi, ale daje prawdę.

  • Zwierciadło Podcasty

    „Potrafiłem być wierny kochance”. Maciej Maleńczuk o wojnie płci, kobiecej perfidii i starości | „Mężczyzna jest człowiekiem”, odc.9

    11-12-2025 | 51 Min.

    - Perfidia i knucie to cechy damskie. I ja je w sobie też mam - gdy Maciej Maleńczuk mówi o sobie, kobietach i męskości, nie dostajemy gładkiej opowieści o dojrzewaniu. Dostajemy człowieka, który od lat idzie po omacku, czasem z gitarą, częściej z własnymi demonami. W podcaście Mężczyzna jest człowiekiem odsłania świat pełen sprzeczności. Tu męskość jest i walką, i wstydem, i dumą. Jest historią z bliznami, które wracają w najmniej oczekiwanym momencie.Maleńczuk mówi, jak to on, bez ceregieli. Męskość to dla niego walka. Nie metafora, lecz organiczne zmaganie z sobą samym. Chłopcy płaczą, przyznaje, ale tylko wtedy gdy sytuacja rzeczywiście dociska do ściany. Nie dlatego że ktoś tak powiedział w poradniku psychologicznym. Raczej dlatego że w każdym mężczyźnie siedzi jakiś stary pies, który wytrzymuje długo, a potem nagle puszczają mu nerwy.Męskość jako walkaW jego opowieści męskość nie ma jednego kształtu. Jest ulepiona z wątpliwości, z niechęci do sentymentalizmu, z odwagi do przyznania się że coś boli. - Starość u mnie wygląda tak, że co chwila mi się przypominają jakieś syfy z życia - rzuca mimochodem. I w tej prostocie jest cały program antyheroicznej męskości. Bez pozłoty, bez pancerza.Wojna płci i cała resztaMaleńczuk nie ma złudzeń. Świat kobiet i mężczyzn nie zawsze się dogaduje. - Jest wojna płci - mówi. I słychać w tym nie tyle mizoginię, ile raczej doświadczenie człowieka który wiele razy próbował ustawić swoje życie, a ono i tak ustawiał ostatecznie jego.- Niejedna kobieta to prawdziwa piekielnica. Perfidia i knucie to cechy damskie i ja je w sobie też mam - dodaje z przekąsem i obnaża mechanizm który w nim działa. Mężczyzna nie jest z Marsa, kobieta nie jest z Wenus. Jesteśmy z jednego bałaganu psychicznego, który każdy próbuje przeżyć we własnym rytmie. - Kobiety są bardzo subiektywne - rzuca, a przecież to zdanie opisuje też jego samego. Subiektywność, emocjonalność, impulsywność nie są tu domeną jednej płci. Są elementami wspólnego ludzkiego losu.Szołbiznes, alkohol i cena błyskotekMaleńczuk łamie też wygodne stereotypy o uzależnieniach. - Od alkoholu nie uzależniłem się na ulicy, ale na balangach w szołbiznesie, - mówi i trafia w sedno opowieści o męskości współczesnej, która tak często udaje odporność, a w praktyce pęka właśnie tam gdzie świeci najjaśniej. Artysta ma świadomość tego, że sukces bywa śliski jak lustro w klubowej łazience, a mężczyzna w błysku fleszy może się posypać szybciej niż myśli. Gorzka, ale prawdziwa lekcja.Związki, dzieci i klęska kochanekKiedy rozmowa schodzi na związki, Maleńczuk rysuje obraz brutalnie szczery. Fundamentem jego relacji zawsze było rodzicielstwo. - Jak masz dzieci to masz kilka miłości, a kochanka to jedna miłość - mówi. - Wiele kochanek nie mogło uwierzyć, że przegrywa z moją starą. Wszystkie poniosły klęskę - przyznaje. Wypowiedziane surowo, niemal reportersko, brzmi jak bilans poniesiony na własnej skórze. Jednocześnie natychmiast dorzuca, że potrafił być wierny kochance. Paradoks? Raczej kolejny ślad po życiu, które nie układa się w równą linię logiczną, tylko w sinusoidę pragnień, nudy, poczucia obowiązku i ucieczek.Mężczyzna, który zostaje człowiekiemW świecie Maleńczuka męskość nie jest projektem do wykonania. Jest procesem, którego nie da się zamknąć w definicji ani zamrozić w modnych pojęciach. To męskość, która się wymyka. Raz jest gniewna, raz melancholijna. Raz chroni, raz rani. Raz buduje, raz niszczy.Może właśnie dlatego w jego opowieściach jest siła. Bo wbrew pozorom to historia o człowieku który nie udaje, że jest stabilny. Przyznaje, że pamięć dokucza, że ego szarpie, że lęk potrafi pokazać pazur. A jednak trzyma kurs. Może krzywy, może nieoczywisty, ale własny.I tu, paradoksalnie, wracamy do tytułu podcastu. Mężczyzna jest człowiekiem, a człowiek to istota w ciągłej naprawie. Właśnie dlatego te rozmowy mają sens. W tym bałaganie jest prawda. Nie zawsze ładna, ale zawsze żywa. 

Meer Gezondheid en fitness podcasts

Over Zwierciadło Podcasty

„Zwierciadło Podcasty” to rozmowy o psychologii, kulturze, wychowaniu, podróżach i dobrym życiu. Naszymi gośćmi są znani eksperci, badacze oraz ludzie zaangażowani w promocję aktualnej i sprawdzonej wiedzy ze wszystkich tych dziedzin.
Podcast website

Luister naar Zwierciadło Podcasty, Passion Struck with John R. Miles en vele andere podcasts van over de hele wereld met de radio.net-app

Ontvang de gratis radio.net app

  • Zenders en podcasts om te bookmarken
  • Streamen via Wi-Fi of Bluetooth
  • Ondersteunt Carplay & Android Auto
  • Veel andere app-functies
Social
v8.2.1 | © 2007-2025 radio.de GmbH
Generated: 12/23/2025 - 12:11:36 PM